Dokładnie. Z tego powodu większość takich małych sklepów jest w istocie sklepami zoologiczno-wędkarskimi. Widziałem sklep w małym miasteczku, tylko zoologiczny. Przetrwał jedynie 3 miesiące.dzidek1983 pisze:niestety sklep to sklep.. pracownicy i szefostwo mają rodziny które z tego się utrzymują.. rybki trzeba sprzedawać i niestety nie ma co się spodziewać dobroduszności w doborze...
Sprzedawca ma sprzedać towar i koniec. Kupujący ma obowiązek wiedzieć co kupuje i jak należy dbać o zwierzę. Teksty w rodzaju " kupiłem rybę i zdechła do 3 dniach, pójdę i zrobię awanturę " są śmieszne.
Sprzedawca daje nam tylko towar.
Wiedza sprzedających w sklepach zoologicznych to kwestia problematyczna. Ideał to sprzedawcy, doświadczeni akwaryści, z zasadami i bez konieczności sprzedania ryb w ilości hurtowej.
Hmm... ;) utopia
Obecnie przy dostępie do tylu źródeł wiedzy, odpowiedzialność sprzedawcy jest praktycznie żadna. Kiedyś sprzedawca był autorytetem i się go słuchało, bo nie było internetu i dziesiątek tanich publikacji z podstawowymi radami.
Teraz tylko kupujący odpowiada za popełnione błędy, bo jego obowiązkiem jest wcześniejsze zdobycie odpowiedniej wiedzy.