Zaraza której nieda się wyplenić
: 2009-03-04, 22:31
Siemka mam taki kłopot. Rok temu założyłem swoją 6x l (wieksze niz 60 sam niewiem ile dokladnie litrów ma) było to moje pierwsze akwa inne niż malawi. No i szczęśliwy zakupiłem najpierw prystelki 10 sztuk i na początku nie było śladu choroby zbiornik był dojrzały bo stał 2 tyg na dodatek dostałem szlam z filtra od kumpla. Nastepnie kupiłem 4 gupiki i wtedy się zaczeło. Ryby zaczeły się ocierać o rośliny a potem na nie kłaść i zdychać tak wymarły mi 3 gupiki Potem costapurem jakoś wyleczyłem reszte. Zrobiłem restart akwa wszystko w nadmanianganie potasu wyczyściłem Rybki tez kwarantanna. I dawaj jeszcze raz. Było na jakiś czas spokój. Wiec myślę czas na jakieś inne rybki ok trafiło na brzanki 6 młodziutkich brzanek mszystych wpuściłem do akwa na początku pozostały samiec gupika ich wyganiał po całym akwa. Ale one w nocy z zemsty go zjadły (mówi się trudno). Ale patrze a te skurczybyki sie też ocierają ale tutaj jeszcze wmiare na czas dałem costapur i zaczełem lepiej karmic niestety jedna brzanka zdechła. I tak się do tej pory bawie z ta chorobą . Schemat zawsze ten sam . Ryba się ociera chudnie a własnie płetwy poszarpane sie stają i siedzi w koncie nastepnie costapor sporo żarcia ryby wraca do zdrowia (raz wraca raz zdycha) I tak koło roku się męczę zostałem z 5 brzankami i 6 prystelkami i jedna brzanka znów w koncie. Chciałbym te akwa troche dorybic ale szkoda ryb dawać skoro w tym akwa cos siedzi. I tu mje pytanie co to za cholerstwo może być i jak się go pozbyć