Hexamitoza
: 2010-01-12, 10:45
Jakieś 3 tygodnie temu zauważyłem u jednej z moich pielęgnic papuzich zmianę na głowie, wyglądającą mniej więcej jak biały czop, wystający gdzieś z wewnątrz głowy - w okolicy czoła. Zanim się spostrzegłem, okazało się, że czopów jest więcej, są coraz większe i u dwóch ryb. Powstanie czopa poprzedzone było budowaniem się "czegoś białego" pod skórą. A potem czopy znikają, zostawiając brzydkie rany... To Hexamitoza, zwana również dziurawicą. Zastosowałem drastyczne leczenie - metronidazol w dawce trochę większej niż wskazywana - ok. 5mg na litr wody, w całej objętości akwarium. Plus duże dawki witamin dla ryb, w pokarmie i bezpośrednio do wody. Filtr na ten czas mielił sobie wodę w małym, 50l zbiorniku kwarantannowym. W akwarium w tym czasie pracował mały filtr, odpowiadający praktycznie tylko za napowietrzanie (ruch powierzchni wody) i filtrację mechaniczną. Metronidazol zabił w akwarium wszelkie pożyteczne i zbędne bakterie, pasożyty itp. Kurację powtarzałem 5 razy, co dwa dni, łącząc to z 30% podmianami wody. Białe czopy zaczęły znikać na drugi dzień, po 5 dniach rany czopów nie było, rany się zabliźniły. Po ostatniej dawce dałem zbiornikowi 2 dni odpocząć, a następnie podmieniłem znowu ok. 30% wody, w połączeniu z silnym odmulaniem. Na swoje miejsce wrócił filtr, zbiornik został też zasilony żywymi kulturami bakterii.
Dziś ryby czuja się dobrze, po "czopach" zostały tylko niewielkie, bardzo szybko zabliźniające się "dziury". Jak tak dalej pójdzie, za 2 tygodnie nie pozostanie żaden ślad.
Pozostaje pytanie - co było przyczyną? Źródła wymieniają zbyt ubogi i jednostajny pokarm, awitaminozę, złe parametry wody, stres. No to zacząłem wykluczać, żeby się sytuacja nie powtórzyła:
- ryby mają wodę o kontrolowanych regularnie parametrach, dostosowaną do ich potrzeb w praktycznie jednogatunkowym akwarium
- żywienie jest urozmaicone, sucha karmą, "mięskiem", czasem warzywko lub owoc
- ryby regularnie dostają witaminy
- ryby raczej nie są zestresowane, żyją u mnie w tym zbiorniku od 2 lat, rosną, próbują się rozmnażać- czyli wydaja się szczęśliwe. Nie boją się również opiekuna, są żywo zainteresowane otoczeniem.
Z tego wynika, że... przyczyn nie ma??? Ano jest jeszcze jedna - choć trzeba jej poszukać głębiej - coraz więcej źródeł podaje, że przyczyną tej choroby może być węgiel aktywny w filtrze, nie jako filtr niepożądanej chemii, ale jako złoże biologiczne. A tak właśnie miałem. Oczywiście złoże węglowe podziałało dzień czy dwa, wchłonęło resztkę antybiotyku, po czym... trafiło do śmietnika. zobaczymy czy choroba nie powróci...
Tak w skrócie wyglądała (?) moja walka z tą chorobą - a jak wyglądają Wasze doświadczenia, nie teoretyczne ale praktyczne spotkanie z tym wrogiem?
Dziś ryby czuja się dobrze, po "czopach" zostały tylko niewielkie, bardzo szybko zabliźniające się "dziury". Jak tak dalej pójdzie, za 2 tygodnie nie pozostanie żaden ślad.
Pozostaje pytanie - co było przyczyną? Źródła wymieniają zbyt ubogi i jednostajny pokarm, awitaminozę, złe parametry wody, stres. No to zacząłem wykluczać, żeby się sytuacja nie powtórzyła:
- ryby mają wodę o kontrolowanych regularnie parametrach, dostosowaną do ich potrzeb w praktycznie jednogatunkowym akwarium
- żywienie jest urozmaicone, sucha karmą, "mięskiem", czasem warzywko lub owoc
- ryby regularnie dostają witaminy
- ryby raczej nie są zestresowane, żyją u mnie w tym zbiorniku od 2 lat, rosną, próbują się rozmnażać- czyli wydaja się szczęśliwe. Nie boją się również opiekuna, są żywo zainteresowane otoczeniem.
Z tego wynika, że... przyczyn nie ma??? Ano jest jeszcze jedna - choć trzeba jej poszukać głębiej - coraz więcej źródeł podaje, że przyczyną tej choroby może być węgiel aktywny w filtrze, nie jako filtr niepożądanej chemii, ale jako złoże biologiczne. A tak właśnie miałem. Oczywiście złoże węglowe podziałało dzień czy dwa, wchłonęło resztkę antybiotyku, po czym... trafiło do śmietnika. zobaczymy czy choroba nie powróci...
Tak w skrócie wyglądała (?) moja walka z tą chorobą - a jak wyglądają Wasze doświadczenia, nie teoretyczne ale praktyczne spotkanie z tym wrogiem?