Dziwne objawy u welonów - potrzebna szybka pomoc.
: 2008-08-26, 17:29
Witam.
Od kilku dni obserwuję w akwarium dziwne objawy. Zaczęło się od welona ryukina, który to jakiś tydzień temu miał wysadzone jedno oko. Obserwowałam, a że po niedługim czasie wszystko wróciło do normy bez mojej ingerencji, uspokoiłam się. Nie na długo jednak.
Kilka dni temu u orandy zauważyłam jakby narastający w jednym miejscu kapturek. Nie niepokoiłam się, bo z tego, co widzę, to gatunek ten okresowo, co jakiś czas w ten właśnie sposób pomnaża swoją ozdobę noszoną na głowie. Nie zaniepokoiło mnie też to, że trzeci, najmłodszy i najmniejszy welonek dostał "białawej wysypki" na pokrywach skrzelowych i przy oczkach. Nie zaniepokoiło, bo u poprzednio wymienionej orandy taka "wysypka" od kilku m-cy jest w zasadzie cały czas - pewnie wysypka tarliskowa. Jednak gdy wspomniany na początku ryukin zaczął mi się pokładać na boki (albo jeszcze dodatkowo pyskiem ku górze), gorzej oddychać i chować w roślinach, a wysypka u orandy stała się jakby wyraźniejsza, zaczęłam się zastanawiać.
Przeanalizowałam wszystkie opisy chorób z serwisów akwarystycznych, ale taka ich różnorodność do niczego mi nie pasuje. Może to kilka jakiś chorób?
Zbierając do kupy objawy mamy:
- narastający kapturek u orandy (narośl?)
- wysypkę na pokrywach skrzelowych i pod oczkami u drugiej orandy (wysypka jest tylko i wyłącznie we wspomnianych miejscach) - ospa, czy zwykła tarliskowa?
- pokładanie się na boku wśród gęstwiny roślin ryukina
- spowolniony oddech wszystkich trzech rybek
- lekko śluzowate, bardziej ubogie i jakby ciut ciemniejsze odchody u wszystkich.
Dodam, że kiedyś (kilka m-cy temu) ryby mi się podtruły żywym wodzieniem i od tamtej pory unikałam żywego pokarmu, ale w środę dla urozmaicenia diety, skusiłam się i zakupiłam go. Tym razem w miejscu chyba bardziej pewnym. Dostały go jeszcze tego samego dnia.
Nie wiem już co robić. Wczoraj, jak rybki nie były jeszcze takie osowiałe, ryukin zaczynał się pokładać, ale reszta żwawo pływała, pomyślałam, że to może ospa jest i podałam Costapur. Dziś jednak, gdy pozostałe dwie welonki stały się apatyczne i głównie siedzą na dnie, nie jestem już tego pewna. Nie wiem, może po prostu lek jeszcze nie zaczął dobrze działać (albo jest nietrafiony).
Może komuś z Was przychodzi na myśl, co może im dolegać. Ja nie mam żadnych pomysłów. Nie wiem, czy mam teraz przed podaniem ewentualnie drugiej dawki Costapuru zrobić podmianę, czy nie, czy też może błędnie określiłam sprawcę i potrzebny jest inny lek.
A teraz info o zbiorniku:
- 54 litry (wiem, że za mały - ryby zostały na szybko uratowane z kuli i w połowie września mają/miały iść do sklepu oczekiwać na większy domek)
- podmiany robione co 4 dni wodą zawsze odstaną od 24-48 godzin; zawsze dodawany po podmianie Nitrivec, a dno odmulane
- sporo (jak na otoczenie welonów) roślin
- temp. 24 stopnie
- od dłuższego czasu nic w akwa nie zmienione, nie dodane
- obsada: ryukin, i dwie orandy (jedna większa, druga młoda, mniejsza)
Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym zestawem objawów, albo ma pomysły odnośnie tego, co to może być? Byłabym wdzięczna za pomoc. Rybcie do tej pory miały się bardzo dobrze i chciałabym, aby w takim stanie dotrwały do momentu przekazania do sklepu, co wiązać się będzie, mam nadzieję, z polepszeniem ich sytuacji.
Od kilku dni obserwuję w akwarium dziwne objawy. Zaczęło się od welona ryukina, który to jakiś tydzień temu miał wysadzone jedno oko. Obserwowałam, a że po niedługim czasie wszystko wróciło do normy bez mojej ingerencji, uspokoiłam się. Nie na długo jednak.
Kilka dni temu u orandy zauważyłam jakby narastający w jednym miejscu kapturek. Nie niepokoiłam się, bo z tego, co widzę, to gatunek ten okresowo, co jakiś czas w ten właśnie sposób pomnaża swoją ozdobę noszoną na głowie. Nie zaniepokoiło mnie też to, że trzeci, najmłodszy i najmniejszy welonek dostał "białawej wysypki" na pokrywach skrzelowych i przy oczkach. Nie zaniepokoiło, bo u poprzednio wymienionej orandy taka "wysypka" od kilku m-cy jest w zasadzie cały czas - pewnie wysypka tarliskowa. Jednak gdy wspomniany na początku ryukin zaczął mi się pokładać na boki (albo jeszcze dodatkowo pyskiem ku górze), gorzej oddychać i chować w roślinach, a wysypka u orandy stała się jakby wyraźniejsza, zaczęłam się zastanawiać.
Przeanalizowałam wszystkie opisy chorób z serwisów akwarystycznych, ale taka ich różnorodność do niczego mi nie pasuje. Może to kilka jakiś chorób?
Zbierając do kupy objawy mamy:
- narastający kapturek u orandy (narośl?)
- wysypkę na pokrywach skrzelowych i pod oczkami u drugiej orandy (wysypka jest tylko i wyłącznie we wspomnianych miejscach) - ospa, czy zwykła tarliskowa?
- pokładanie się na boku wśród gęstwiny roślin ryukina
- spowolniony oddech wszystkich trzech rybek
- lekko śluzowate, bardziej ubogie i jakby ciut ciemniejsze odchody u wszystkich.
Dodam, że kiedyś (kilka m-cy temu) ryby mi się podtruły żywym wodzieniem i od tamtej pory unikałam żywego pokarmu, ale w środę dla urozmaicenia diety, skusiłam się i zakupiłam go. Tym razem w miejscu chyba bardziej pewnym. Dostały go jeszcze tego samego dnia.
Nie wiem już co robić. Wczoraj, jak rybki nie były jeszcze takie osowiałe, ryukin zaczynał się pokładać, ale reszta żwawo pływała, pomyślałam, że to może ospa jest i podałam Costapur. Dziś jednak, gdy pozostałe dwie welonki stały się apatyczne i głównie siedzą na dnie, nie jestem już tego pewna. Nie wiem, może po prostu lek jeszcze nie zaczął dobrze działać (albo jest nietrafiony).
Może komuś z Was przychodzi na myśl, co może im dolegać. Ja nie mam żadnych pomysłów. Nie wiem, czy mam teraz przed podaniem ewentualnie drugiej dawki Costapuru zrobić podmianę, czy nie, czy też może błędnie określiłam sprawcę i potrzebny jest inny lek.
A teraz info o zbiorniku:
- 54 litry (wiem, że za mały - ryby zostały na szybko uratowane z kuli i w połowie września mają/miały iść do sklepu oczekiwać na większy domek)
- podmiany robione co 4 dni wodą zawsze odstaną od 24-48 godzin; zawsze dodawany po podmianie Nitrivec, a dno odmulane
- sporo (jak na otoczenie welonów) roślin
- temp. 24 stopnie
- od dłuższego czasu nic w akwa nie zmienione, nie dodane
- obsada: ryukin, i dwie orandy (jedna większa, druga młoda, mniejsza)
Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym zestawem objawów, albo ma pomysły odnośnie tego, co to może być? Byłabym wdzięczna za pomoc. Rybcie do tej pory miały się bardzo dobrze i chciałabym, aby w takim stanie dotrwały do momentu przekazania do sklepu, co wiązać się będzie, mam nadzieję, z polepszeniem ich sytuacji.