Spadłam z konia
: 2009-02-16, 10:19
Wczoraj zachciało mi sie wsiąść na Melanie. Już w boksie była nie posłuszna i poddenerwowana, gniotła mnie swoimi 450 kg :hyhy: ale to nic w porównaniu co stało sie w trakcie jazdy. Wsiadłam na nią i ruszyłam stepem, no a ona podskakiwałm w stepie no to ruszyłam w kłus a ta mi pędzi jak głupia, do galopu nie moge nic jej zrobic...zatrzymać zaczeła mi baranki robić cały czas. 3 razy wisiałam na jej szyji ale wróciłam na siodło, 2 razy byłam przed siodłem. I ten ostatnio raz był okropny, najpierw galop, barany, wiszenie na szyji, no i ostatnie... tylko poczułam jej ciepławe uszy na mojej twarzy a potem zimny śnieg. Nie podnosiłam sie, nie mogłam ruszyć nogą i nadgarstkliem wstałam, po może 3 min potykając sie co krok. Na teraz z nogó jest lepiej, ból mi sprawia siadanie, zakładanie spodni itp. z reką jest gorzej nie moge nią ruszyć do dziś boli mnie nawet jak nic nie robie. To jest coś okropnego... dziś jade na prześwietlenie. Wybaczcie że tak pisze, i tak długo ale musze pisać drugą reką. To nie pierwszy mój upadek i nie ostatni. Dołaczam zdjęcie Meli. Kilka miesięcy temu
I jeżeli wt też mieliście coś wspólnego z końmi opiszcie
I jeżeli wt też mieliście coś wspólnego z końmi opiszcie