Prośba o pomoc w nawozowym "rozruchu" akwa
: 2009-08-11, 21:43
Witam po długiej nieobecności. Spowodowana była ogromem problemów jaki mnie nawiedził w baniaku. Niektórzy pewnie już mnie kojarzą z wątkami o glonach :/ powiem tak - po niemożliwej do opanowania inwazji nitek, pojawiło się takież samo zmętnienie (zakwit). Próbowałem wszystkiego, szukałem wszędzie, dając czas na działanie metody - za każdym razem nici. Zostało mi jedno wyjście albo totalny restart i rośliny do kosza, albo... no cóż... chemia. :wstyd: Kupiłem lampę UV, zakwit zniknął, wsadziłem AlgoStop Depot po glonach ani śladu. Rośliny obecnie są w stanie powiedzmy dobrym. Nie rosną w zasadzie ale żyją. Obsada flory się nie zminiła - Heteranthera, Lotos, Eleocharis, Hydrocxotyle, Nurzaniec, Rotala, Heniek duży, Limnophilia sessiflora i aquatica. O tyle dziwny jest ich w miarę dobry stan, że woda jest w dużym stopniu wyjałowiona. Przez dobre 1,5 miesiąca nie dawałem żadnych nawozów, odłączyłem CO2. Teraz skoro jest na prostej z glonami chciałbym prosić o radę jak zacząć powoli nawozić żeby nie wywołać kolejnej katastrofy. Na chwilę obecną poziom NO3 od długiego czasu jest 0, mikro nie dawałem też bardzo dawno, PO4 ostatnio podskoczyło do ok 1 - 1,5 ppm (zapewne na skutek braku innych składników odżywczych). Dziś podłączyłem powolutku CO2 (wrócił reduktor z reklamacji :/ ) Zastanawiam się czy np wodę do podmian już szprycować nawozami na konkretne dawnki, czy małymi codziennymi dawkami nawozić? (nawożę solami) Bardzo proszę o radę doświadczonych kolegów.