Pielęgniczka Ramireza -- "wytrzymałość" samiczki
: 2008-07-14, 23:46
[z góry uprzedzam, że post może wyjść trochę długi]
Opiszę wszystko po kolei. W poniedziałek 2 czerwca (czyli 1.5 miesiąca temu) do mojego akwarium wpuściłam parkę pielęgniczek Ramireza. Na niektórych stronach dotyczących tych ryb (chyba również gdzieś tutaj na forum) było napisane, że aby mieć dobraną parkę najlepiej kupić trochę więcej sztuk i obserwować. Ja tak nie zrobiłam, gdyż nie mam znajomych-akwarystów, którym mogłabym później oddać pozostałe ryby (w moim zbiorniku więcej jak 2 Ramirezki by się nie zmieściły -- 63 litry mam). Teraz już mogę stwierdzić, że rybcie dobrały się bez problemów (mimo tego, że początkowo trochę się przeganiały); właściwie to dobrały się chyba aż za bardzo..
Pierwsze podejście do tarła nastąpiło już (?) po 20 dniach od wpuszczenia. Parametrów wody nie znam (wiem tylko, że jest w miarę miękka), ale z tego wnioskuję, że jest im dobrze. Ramirezki ładnie i zgodnie opiekowały się ikrą, ustaliły sobie system zmianowy i przeganiały pozostałych mieszkańców akwarium -- stadko 8 neonków diamentowych i zbrojnik niebieski (tak, wiem, ale to osobna, dłuuuga historia). Szło im całkiem nieźle, niestety chyba po dwóch dniach, kiedy wstałam rano i zajrzałam do akwarium, jajeczek już nie było. Przebolałam.
Drugie podejście nastąpiło dokładnie 12 dni po złożeniu pierwszej ikry i również nic z tego nie wyszło. Trzecie -- 11 dni później (właśnie patrzę jak przyszły Tatuś kręci się przy ikrze -- na razie jest spokój, bo noc mamy).
W chwili obecnej nie zależy mi jakoś specjalnie na tym, żeby moje ryby miały koniecznie potomstwo. Uważam, że to jeszcze nie czas, tym bardziej, że nie mam wystarczająco dużo doświadczenia w tej materii. Dlatego zostawiam wszystko "naturze" -- jeżeli coś z tego wyjdzie to ok, będę kombinować, a jeżeli nie to trudno.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz -- wspomniana w temacie "wytrzymałość" samiczki. Wydaje mi się, że to jest dość spore obciążenie dla jej malutkiego organizmu i boję się, że tak częste składanie ikry może jej zaszkodzić. Stąd moje pytania..
Czy faktycznie te tarła są często? Nie wiem, nie znam się, może to normalne, chciałabym po prostu wiedzieć.
Czy samiczka nie będzie miała z tego tytułu jakichś problemów zdrowotnych? Czy nic jej nie grozi? (o samca się nie martwię, bo wiadomo jaka jest jego rola XP)
Czy to wszystko może wyglądać w ten sposób? Chodzi mi o to zjadanie ikry przez współtowarzyszy (i przyszłych rodziców również).
Ciekawi mnie także, z jakiego powodu moje Ramirezki tę ikrę zjadają? Czy to stres? Czy coś jest nie tak z jajeczkami?
Podsumowując: proszę o informacje, czy powinnam się martwić, co robić i takie tam [; Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi ^^
Opiszę wszystko po kolei. W poniedziałek 2 czerwca (czyli 1.5 miesiąca temu) do mojego akwarium wpuściłam parkę pielęgniczek Ramireza. Na niektórych stronach dotyczących tych ryb (chyba również gdzieś tutaj na forum) było napisane, że aby mieć dobraną parkę najlepiej kupić trochę więcej sztuk i obserwować. Ja tak nie zrobiłam, gdyż nie mam znajomych-akwarystów, którym mogłabym później oddać pozostałe ryby (w moim zbiorniku więcej jak 2 Ramirezki by się nie zmieściły -- 63 litry mam). Teraz już mogę stwierdzić, że rybcie dobrały się bez problemów (mimo tego, że początkowo trochę się przeganiały); właściwie to dobrały się chyba aż za bardzo..
Pierwsze podejście do tarła nastąpiło już (?) po 20 dniach od wpuszczenia. Parametrów wody nie znam (wiem tylko, że jest w miarę miękka), ale z tego wnioskuję, że jest im dobrze. Ramirezki ładnie i zgodnie opiekowały się ikrą, ustaliły sobie system zmianowy i przeganiały pozostałych mieszkańców akwarium -- stadko 8 neonków diamentowych i zbrojnik niebieski (tak, wiem, ale to osobna, dłuuuga historia). Szło im całkiem nieźle, niestety chyba po dwóch dniach, kiedy wstałam rano i zajrzałam do akwarium, jajeczek już nie było. Przebolałam.
Drugie podejście nastąpiło dokładnie 12 dni po złożeniu pierwszej ikry i również nic z tego nie wyszło. Trzecie -- 11 dni później (właśnie patrzę jak przyszły Tatuś kręci się przy ikrze -- na razie jest spokój, bo noc mamy).
W chwili obecnej nie zależy mi jakoś specjalnie na tym, żeby moje ryby miały koniecznie potomstwo. Uważam, że to jeszcze nie czas, tym bardziej, że nie mam wystarczająco dużo doświadczenia w tej materii. Dlatego zostawiam wszystko "naturze" -- jeżeli coś z tego wyjdzie to ok, będę kombinować, a jeżeli nie to trudno.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz -- wspomniana w temacie "wytrzymałość" samiczki. Wydaje mi się, że to jest dość spore obciążenie dla jej malutkiego organizmu i boję się, że tak częste składanie ikry może jej zaszkodzić. Stąd moje pytania..
Czy faktycznie te tarła są często? Nie wiem, nie znam się, może to normalne, chciałabym po prostu wiedzieć.
Czy samiczka nie będzie miała z tego tytułu jakichś problemów zdrowotnych? Czy nic jej nie grozi? (o samca się nie martwię, bo wiadomo jaka jest jego rola XP)
Czy to wszystko może wyglądać w ten sposób? Chodzi mi o to zjadanie ikry przez współtowarzyszy (i przyszłych rodziców również).
Ciekawi mnie także, z jakiego powodu moje Ramirezki tę ikrę zjadają? Czy to stres? Czy coś jest nie tak z jajeczkami?
Podsumowując: proszę o informacje, czy powinnam się martwić, co robić i takie tam [; Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi ^^