Zakładamy akwarium morskie.
: 2007-09-24, 16:02
Tak jak obiecałem, spróbuję tu opisać po kolei, tak jak sam będę to robił, zakładanie zbiornika morskiego. Zakładam, ze mamy na wszystko jakieś 5 tys. złotych. Żeby nie kumulować na raz kosztów, i zrobić wszystko porządnie, daję sobie na wszystko 3-4 miesiące czasu.
A więc zaczynamy !!!
Krok pierwszy: DECYZJA
W wypadku zbiornika morskiego nie jest łatwa. Po pierwsze - czy mamy odpowiednią ilość kasy? Nie tylko do założenia, ale i do utrzymania zbiornika. Oprócz kasy"startowej" zbiornik będzie nas kosztował ok. 100-150 zł na miesiąc , a to dla wielu osób mało nie jest. Po drugie - co w nim chcemy mieć? Zakładam, że ze względu na koszty, będę trzymał tylko jedna rybę - skrzydlicę, i trochę żywej skały. Nie nastawiam się na hodowle korali. Dlaczego -potem sie dowiecie. Po trzecie - czy mamy miejsce na dość duży zbiornik. W moim przypadku skrzydlica oznacza jakieś 250l minimum, czyli nie może to być już przypadkowy zbiornik i jego umiejscowienie. Wprawdzie można zacząć już od 100l, ale będzie wam bardzo trudno dbać właściwie o taki zbiornik. No i punkt czwarty (ostatni, ale najbardziej ważny) - wiedza. Nie ma co ruszać w akwarium morskie, nie mając podstaw opieki nad zwykłym słodkowodnym akwarium. Musimy potrafić utrzymywać parametry wody, znać podstawy obsługi sprzętu akwaryjnego, podmian wody, chorób itp. Bez tego - raczej nam się nie uda.
Rozważcie, czy na wszystkie zadane powyżej pytania potraficie odpowiedzieć bez wahania TAK!. I jeżeli tak, możemy planować / realizować / marzyć dalej.
Krok drugi - SZAFKA
Tak, tak, wdaje sie to śmieszne na początku. Ale zbiornik nie będzie mały. Będzie miał jakieś 120x50 cm w podstawie, a więc i mebel musi być spory. I wytrzymały - chcemy mieć w końcu ok. 250l wody, kilkanaście kilo żywej skały, podłoże, no i sam zbiornik. W szafce trzeba będzie też umieścić osprzęt filtracyjny - razem ze 350 kg powinno sie uzbierać. A w moim wypadku dochodzi jeszcze aspekt estetyczny - razem z akwarium zmienia sie cały wystrój pokoju dziennego, czyli szafka musi pasować do nowego zestawu mebli. Tu spotka nas zawód - praktycznie żaden z producentów mebli nie oferuje szafki na tyle fabrycznie wytrzymałej, aby taki ciężar wytrzymać. Co zrobić? Ano wzmocnić fabrycznie istniejącą. Dla mnie oznacza to wstawienie dodatkowych stalowych kątowników przenoszących ciężar z podstawy na boki szafki (i nie dających ugiąć sie blatowi) oraz usztywnienie tylnej ścianki, tak żeby szafka nie złożyła się czasem jak kartonowe pudełko. Dam jeszcze dodatkowe nóżki pasujące do wystroju mebla - tak, że zamiast standardowych 4 będzie ich 6 - dodatkowe na wysokości pionowej płyty po środku szafki. Sama konstrukcja szafki jest na tyle solidna, że blat ciężar utrzyma i przeniesie. Warto też rozważyć mocowanie szafki do ściany.
Oczywiście, jeżeli ktoś chce, można dać np. gotowy stolik z Rynkara, albo sklecić coś samemu. Jednak dla mnie estetyka jest bardzo ważna - tak aby zbiornik i jego otoczenie idealnie komponowało sie z całym wystrojem pomieszczenia.
Krok dwa i pół - ELEKTRYKA
Bawiąc sie w szafkę, warto od razu zastanowić się nad instalacją elektryczną. Będzie potrzeba sporo gniazd - ja przewidziałem: 2x filtr, 2x grzałka, 2x pompy cyrkulacyjne, 1x odpieniacz, 2x oświetlenie, 1x rezerwa. Razem 10 gniazd. Obciążenie nawet sumarycznie nie będzie specjalnie duże, a więc można to pociągnąć z najbliższego gniazdka. Kabelek sugerowany YDY 3x2,5mm. Do tego 2x zestaw pięciu gniazd z bolcem i wyłącznikiem (taki jak do porządnego przedłużacza) i puszka rozdzielcza. To może nadmiar ostrożności, ale oprócz wymaganego i na pewno obecnego bezpiecznika nadprądowego, warto zainstalować (jeżeli takiego nie ma) bezpiecznik różnicowoprądowy. Nie jest konieczny, ale BHP nigdy za dużo. Ale to już musi zrobić Wam elektryk.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu na razie przerwę - dam sobie czas na powstanie szafki. Razem z rozwojem akcji będę ten post edytował i rozwijał - czyli raz na jakieś 2 tygodnie całość się wydłuży o nowe informacje i doświadczenia - dlatego proszę tylko o sensowne uwagi, najlepiej na PW, tak aby całości nie zaśmiecać.
A więc zaczynamy !!!
Krok pierwszy: DECYZJA
W wypadku zbiornika morskiego nie jest łatwa. Po pierwsze - czy mamy odpowiednią ilość kasy? Nie tylko do założenia, ale i do utrzymania zbiornika. Oprócz kasy"startowej" zbiornik będzie nas kosztował ok. 100-150 zł na miesiąc , a to dla wielu osób mało nie jest. Po drugie - co w nim chcemy mieć? Zakładam, że ze względu na koszty, będę trzymał tylko jedna rybę - skrzydlicę, i trochę żywej skały. Nie nastawiam się na hodowle korali. Dlaczego -potem sie dowiecie. Po trzecie - czy mamy miejsce na dość duży zbiornik. W moim przypadku skrzydlica oznacza jakieś 250l minimum, czyli nie może to być już przypadkowy zbiornik i jego umiejscowienie. Wprawdzie można zacząć już od 100l, ale będzie wam bardzo trudno dbać właściwie o taki zbiornik. No i punkt czwarty (ostatni, ale najbardziej ważny) - wiedza. Nie ma co ruszać w akwarium morskie, nie mając podstaw opieki nad zwykłym słodkowodnym akwarium. Musimy potrafić utrzymywać parametry wody, znać podstawy obsługi sprzętu akwaryjnego, podmian wody, chorób itp. Bez tego - raczej nam się nie uda.
Rozważcie, czy na wszystkie zadane powyżej pytania potraficie odpowiedzieć bez wahania TAK!. I jeżeli tak, możemy planować / realizować / marzyć dalej.
Krok drugi - SZAFKA
Tak, tak, wdaje sie to śmieszne na początku. Ale zbiornik nie będzie mały. Będzie miał jakieś 120x50 cm w podstawie, a więc i mebel musi być spory. I wytrzymały - chcemy mieć w końcu ok. 250l wody, kilkanaście kilo żywej skały, podłoże, no i sam zbiornik. W szafce trzeba będzie też umieścić osprzęt filtracyjny - razem ze 350 kg powinno sie uzbierać. A w moim wypadku dochodzi jeszcze aspekt estetyczny - razem z akwarium zmienia sie cały wystrój pokoju dziennego, czyli szafka musi pasować do nowego zestawu mebli. Tu spotka nas zawód - praktycznie żaden z producentów mebli nie oferuje szafki na tyle fabrycznie wytrzymałej, aby taki ciężar wytrzymać. Co zrobić? Ano wzmocnić fabrycznie istniejącą. Dla mnie oznacza to wstawienie dodatkowych stalowych kątowników przenoszących ciężar z podstawy na boki szafki (i nie dających ugiąć sie blatowi) oraz usztywnienie tylnej ścianki, tak żeby szafka nie złożyła się czasem jak kartonowe pudełko. Dam jeszcze dodatkowe nóżki pasujące do wystroju mebla - tak, że zamiast standardowych 4 będzie ich 6 - dodatkowe na wysokości pionowej płyty po środku szafki. Sama konstrukcja szafki jest na tyle solidna, że blat ciężar utrzyma i przeniesie. Warto też rozważyć mocowanie szafki do ściany.
Oczywiście, jeżeli ktoś chce, można dać np. gotowy stolik z Rynkara, albo sklecić coś samemu. Jednak dla mnie estetyka jest bardzo ważna - tak aby zbiornik i jego otoczenie idealnie komponowało sie z całym wystrojem pomieszczenia.
Krok dwa i pół - ELEKTRYKA
Bawiąc sie w szafkę, warto od razu zastanowić się nad instalacją elektryczną. Będzie potrzeba sporo gniazd - ja przewidziałem: 2x filtr, 2x grzałka, 2x pompy cyrkulacyjne, 1x odpieniacz, 2x oświetlenie, 1x rezerwa. Razem 10 gniazd. Obciążenie nawet sumarycznie nie będzie specjalnie duże, a więc można to pociągnąć z najbliższego gniazdka. Kabelek sugerowany YDY 3x2,5mm. Do tego 2x zestaw pięciu gniazd z bolcem i wyłącznikiem (taki jak do porządnego przedłużacza) i puszka rozdzielcza. To może nadmiar ostrożności, ale oprócz wymaganego i na pewno obecnego bezpiecznika nadprądowego, warto zainstalować (jeżeli takiego nie ma) bezpiecznik różnicowoprądowy. Nie jest konieczny, ale BHP nigdy za dużo. Ale to już musi zrobić Wam elektryk.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu na razie przerwę - dam sobie czas na powstanie szafki. Razem z rozwojem akcji będę ten post edytował i rozwijał - czyli raz na jakieś 2 tygodnie całość się wydłuży o nowe informacje i doświadczenia - dlatego proszę tylko o sensowne uwagi, najlepiej na PW, tak aby całości nie zaśmiecać.