Mam od listopada 60 litrowe akwarium. Wczoraj, gdy wstałam zaświeciłam rybkom światło i dałam jeść, gdy zauważyłam że jeden z moich skalarów (średniej wielkości, czarny) górną płetwę ma przedzieloną na pół tzn. miał dość dużą dziurę (to nie wyglądało jak by inna ryba odgryzła tą płetwę tyko jak by mu ten kawałek wypadł). To było ok. godziny 10. Gdy po raz drugi przypatrywałam się dłużej rybkom ok. godz. 16 "stał" w roślinach nie ruchomo a końcówki już wszystkich płetw miał postrzępione. Gdy dawałam jeść - nie jadł. Później ok. godz. 20 pojawiła mu się mała, biała plamka. Gdy już kładłam się spać ok. godz. 24, gasiłam światło w akwarium to zauważyłam że mój skalar ma sie juz coraz gorzej. Miał coraz więcej białych plamek i "stał" do góry pyszczkiem.
Gdy rano dzisiejszego dnia zapaliłam światło, czarny jak węgiel skalar był biały i martwy.

Poczytałam o chorobach ryb ale... sama nie wiem. Proszę o pomoc, ponieważ nie jestem doświadczonym akwarystą.
Z góry dziękuję.
P.S. Ryba dzień wcześniej była całkowicie zdrowa. Pływała, jadła.
[ Dodano: 2010-04-18, 19:55 ]
Przepraszam, zapomniałam dodać że od początku dnia, skalar bardzo szybko oddychał i strasznie szeroko otwierał pyszczek:)