Post
autor: maol » 2007-06-25, 09:00
1. Metodą "na baterię" to sobie możecie ryby łowić, ale nie leczyc. Nie pomoże, a na pewno zaszkodzi.
2. Leki mają podawane przez producenta dawkowanie, które w 99% dotyczy zbiornika kwarantannowego, bez: podłoża, roślin, zdrowych ryb, krewetek, korzeni, muszli, węgla aktywnego itp. I wtedy działają prawidłowo, szybko i skutecznie. Jeżeli leczycie ryby w zbiorniku ogólnym, posiadającym te wszystkie elementy, pamiętajcie, że w większości to one a nie chore ryby pochłaniaja lek ( głównie robią to węgiel aktywny i rosliny). Powoduje to:
- osłabienie zdrowych mieszkańców
- "niedoleczenie" chorych mieszkańców.
Rozwiazaniem najprostszym może byc zwiększenie dawki leku - w wypadku Costapuru Sery ok. 3x - u innych producentów pewnie podobnie. Ale zdrowe ryby dostaną wtedy mocniej w"w kość", a np. krewetki nawet padną - także najlepszą, najskuteczniejszą metodą jest leczenie ryb w osobnym zbiorniku, zgodnie z dawkowaniem producenta!
Jednym słowem - akwarium kwarantannowe ( a nawet duży 5l słoik po ogórkach) będzie lepszy, niż akwarium ogólne. Pomyślcie o posiadaniu małego znbiornika do tych celów - 10l zwykle wystarczy, najmniejszym filtrem i grzałką. To naprawdę tańsze i prostsze niż dawkowanie leków na 100l akwarium za każdym razem gdy widzicie podejrzane zachowanie ryby, a potem tragedie typu "mam muł zamiast wody, ryby zdechły"
3. Co do terapii "eksperymentalnych" stosowanych głównie przez początkujących - dlaczego to robicie? Są naprawdę sprawdzone sposoby, leki, kuracje, metody - jak tego nie nazwać. Dlaczego wolicie prowadzić śmiercionosne eksperymenty na Waszych rybach jak można to zrobic dobrze i skutecznie? Chęć wyróżnienie się lub zabłyśnięcia na forum?
Glonojady maja specyficzna skórę którą jak pyszczak liźnie to poprostu mi sie w gębie robi źle.
Złote ciacha come back
