Ja szczerze mówiąc nie raz transportowałam rybki pomiędzy Wrocławiem a Sycowem.
Syców to też taka mała mieścinka - pipidówa
Transport był oczywiście autobusem lub autem - jakieś 60km co trwało około godziny.
Ryby przeżyły bez problemu.
Za młodu często chodziło się w Sycowie z zoologicznego do domu z buta z rybkami jakiś kilometr i jakoś dotarły do "nowego domu".
Teraz już lata lecą zdrówko podupadło i wygodna jestem. Rybki jak kupuję w Sycowie to w trakcie zakupów z mamą - samochodem. Oczywiście jak mam kupić ryby to jest to ostatni punkt programu (zakupy), a zaraz po tym wracamy do domu.
Wiadomo że rodzice nie będą specjalnie z Tobą jechać do zoosklepu, ale jakby Ci się udało zgrać to jakoś z zakupami to byłoby wygodnie.
Jak przeczytałam pierwszego posta to włos mi się zjeżył na głowie, bo to że ktoś mieszka w małej miejscowości nie może oznaczać, że musi mieć ograniczanych dostęp do sklepów w tym też akwasklepów - to nie te czasy.