Żadne związki mineralne a w szczególności związki wapnia nie wytrącą się same w widoczny sposób - a w każdym razie nie z wody przeznaczonej do spożycia. "Syf" osadzający się na dnie to po prostu..."syf". Jego osadzenie się nie ma żadnego wpływu na twardość - jeżeli nie wierzysz, zrób po prostu pomiar.


Poza tym, warto się zastanowić o czym się mówi. 1 stopień niemiecki (w którym określamy twardość) to zawartość 10 mg tlenków wapnia w 1 litrze wody. Zwykle wartość ta jest w granicach 10 - a wiec mówimy o 100 mg tych związków w każdym litrze. Jak chcesz to zobaczyć? Poza tym, związki te to nie "pył" pływający w wodzie, a ich wodny roztwór.

No to chyba dobrze, że woda tak sobie stoi przez tygodnie?

Odnośnie odstania wody - kranówki to słyszałam, że wodę taką należy odstawić na przynajmniej dobę, po to aby jej odczyn się ustabilizował. A słyszałam to z ust dr Przemysława Bąbelewskiego na ćwiczeniach z dendrologi, gdy omawialiśmy kwasolubne rośliny takie jak wrzosy, wrzośce i różaneczniki. Mówił o tym dlaczego te rośliny tak często zamierają w Polskich domach. Stwierdził że woda w polskich domach ma dużo związków wapnia i sugerował że gdy woda trochę postoi to już nie będzie tak niebezpieczna dla roślin kwasolubnych i nie spowoduje alkalizacji gleby w której rosną. Wiem, że ryby akwariowe to nie to samo co kwiatki doniczkowe, ale sądziłam że Pan doktor ma na myśli to że odczyn wody będzie bardziej zbliżony do obojętnego?

Więc jak to jest z tą wodą? Dlaczego tak właściwie woda do akwarium musi odstać? Czy chodzi tu tylko o chlor? W sycowiance chloru raczej nie ma, a jak jest to w małych ilościach.

W odstawianiu wody chodzi praktycznie tylko o chlor. Tak jak pisałem Ci wcześniej - to "dużo związków wapnia" to są miligramy! Odstawanie wody nie ma żadnego wpływu na jej odczyn i twardość. Co miałoby spowodować te zmiany? Ponownie zaproponuję - nie wierzysz, odstaw wodę i rób co tydzień pomiary. otrzymywanie zawsze takich samych wyników jest... nudne.

A to że twarda woda nie wszystkim roślinom służy... to oczywiste. Szkoda tylko że zaproponowany sposób jej zmiękczenia jest bzdurny - gdyby to było takie proste, to po co filtry RO, destylacja i kolumny jonitowe?

Skoro tak sądzisz to pewnie masz rację i nie będę z Tobą polemizować na ten temat. :padam:

Jeszcze jedno mnie zastanawia.
Jak to jest z tym chlorem?
Czy wszędzie jest on stosowany?
Czy nie mają innego sposobu na dezynfekcję wody w wodociągu miejskim?
Przecież chlor szkodzi i nam - wysusza skórę, powoduje alergię i zapaskudza herbatę.

Co do twardości wody to pozostaje mi dolewka destylki, ale czy ta ze stacji benzynowej jest dobra?

Agniesia pisze:ają innego sposobu na dezynfekcję wody w wodociągu miejskim?

Można ozonować wodę..

Plewek01 :luka:
A gdzie na ten przykład miejskie służby wodociągowe ozonują wodę zamiast chlorować? :szok:
Ozonowanie jest chyba dużo droższe.

Jest sporo miast gdzie woda jest ozonowana. I nie jest to droższe

Agniesia pisze:przykład miejskie służby wodociągowe ozonują wodę zamiast

Np. w Warszawie co nie zmienia faktu, że chloruja również tylko dzięki ozonowaniu chlorują w duuuużo mniejszej ilości.

Poza tym chlorowanie chlorowaniu nierówne. Najczęściej, i jest to chlorowanie, które zwykle czujemy, polega to na dodaniu do wody podchlorynu sodu NaOCL. Stosowanie jest również (i to lepsza opcja) chlorowanie dwutlenkiem chloru - to związek wielokrotnie bardziej aktywny, znacznie bardziej zabójczy, a poza tym... całkowicie już nieobecny w wodzie na wylocie z kranu. Po prostu reaguje tak gwałtownie i szybko, a dawki są tak dobierane, że woda u konsumenta nie zawiera już żadnych mierzalnych ilości tego związku.

maol pisze:chlorowanie dwutlenkiem chloru - to

I ten jest stosowany w warszawskich wodociągach z tego co mi wiadomo.

...oraz w Łodzi Choć nie ma co uogólniać - w dużych miastach czasem jest po kilka stacji uzdatniania wody i każda może to robić inną metodą. Co oznacza że w jednej dzielnicy woda może być twarda i chlorowana, a w drugiej... miękka i ozonowana.