Przed wakacjami było tam sporo rybek- może z 20- skalary, gupiki, glonojad, stado danio, molinezje i jakieś tam jeszcze. Przez wakacje wszystkie, oprócz glonojada i dwóch danio zdechły z głodu. Drugi danio zdechł niedawno.
Postanowiłyśmy z koleżanką zabrać tego nieszczęsnego danio i glonojada. I o ile złapanie danio nie sprawiło nam większego problemu, to ze zbrojnikiem było 100 razy gorzej... Zaplątał się tymi kolcami z boku w siatkę. Chodzi mi o te takie okrągłe wypustki z kolcami z boku głowy, tu znalazłam zdjęcie: http://www.akwaswiat.net/attachment.php?aid=14603 , to to zaznaczone na czerwono. Nie umiałam go odczepić, bo te kolce miał strasznie wielkie- próbowałam rękami, patyczkiem, zostawiłam go z tą siatką, żeby sam się odczepił- i nic, bo kolce bardzo się w to wbiły. Musiałam coś wymyślić, więc wzięłam nożyczki - obcięłam tą siatkę, zostawiając na około kolców może z 0,5 cm. No i zostawiłam go w szkole. Może jakoś się odczepi...
Niestety obawiam się, że chcąc polepszyć mu życie go zabiłam. Ale nigdy nie miałyśmy z koleżanką takich problemów(obie mamy akwaria, mama koleżanki ma aż 4), i nigdy jeszcze glonojad nie wczepił nam się w siatkę.
Myślicie, że on to przeżyje? Czy zdechnie?

Pozdrawiam.