Jeżeli kompletni nic się z nimi nie robi, to zaczynają wisieć na roślinach jak kiści winogron Dlatego wolę się ich pozbyć i zastąpić np. helenkami, które są o wiele atrakcyjniejsze z wyglądu i IMO ciekawsze w obserwacji ;)

blue_betta pisze:Jeżeli kompletni nic się z nimi nie robi, to zaczynają wisieć na roślinach jak kiści winogron

A to juz kwestia gustu prawda? Nie oznacza to, że ślimaki są ''złe'' ;) Poza tym małe ślimaki bardzo smakują rybom (po zgnieceniu muszli)

Zatoki u mnie tak czyniły filtr wewnętrzny że nigdy go nie czyscilam. Nie było co:-D:-D:-D Żadnych glonów na roślinach, szybach i wszędzie. Podłoże czyste. Bardzo je lubiła żałuję że ich tu nie ma;-)

Ale ja nie piszę, że są złe. Ja ich po prostu bardzo nie lubię i według mnie, ich duże ilości po prostu szpecą. Zdecydowanie bardziej wole je zastąpić czymś innym, czymś mniej inwazyjnym ;)

blue_betta pisze:Ale ja nie piszę, że są złe.

blue_betta pisze:Helenki oczywiście zostaw - są przepiękne i nie są szkodnikami

A może jednak?

Twój punkt oczywiście rozumiem i szanuję, ale nie zamierzam stać bezczynnie gdy ktoś nazywa ''zwykłe'' ślimaki szkodnikami :kijemgo:

Ale tutaj miałem na myśli, że nie zjadają roślin, nawet bardziej delikatnych i nie trzeba się obawiać, że z pięknych roślin zostaną "wycinanki", czy "połamańce" ;)

Gdzieś już pisałem na Forum, że zatoczki, rozdętki, według mnie, co najwyżej są bardzo denerwujące (pod względem wzrostu liczebności w krótkim czasie).