Witam,
mam problem z zakwitem wody.
Moje akwa 112l, ok. 0.4W/l, podłoże: ziemia ogrodowa + żwir rzeczny i bazaltowy o różnej granulacji, roślin sporo ze 30 gatunków, z czego 20% sięga tafli wody (hydrophilia polysperma, limnofilia sessiflora, hetheranthera paskowana, rotala czerwona i duży heniek) reszta po 10-20cm, wolne jest może 20% dna. Od kilku dni CO2 z bimbrowni 1,5 bąbla/s rozprowadzane dyfuzorem. 2 male filtry przeznaczone do akwariów max. 60l. Nawożenie to kulki glin.-torf. + czasami sole i mikro w płynie, rośliny rosną rewelacyjnie. Akwarium niedawno skończyło 3 miesiące i w tym czasie zniknęły wszystkie inne glony (okrzemki, zielenice i sinice).

Niedawno próbowałam walczyć z zakwitem zaciemniając akwa na 3doby, zmętnienie zmalało o ok 90% lecz po dwóch dobach znowu zmętnienie i wdoczność ok. 10cm. Ponowne zaciemnienie na 3 doby a po nim podmiana 50% wody i znów pierwotne zmętnienie po ok. 3 dobach. Podłączyłam więc CO2, ale po dwóch godzinach niewiele się działo, stwierdziłam, że zmętnienie utrudnia dopływ światła, więc podmieniłam 40% wody i po dwóch godzinach miałam "gazowaną wodę" nawet przy samym dnie pojawiły się bąbelki na roślinach. Ale dziś znów zmętnienie się powiększyło, więc zastanawiam się kiedy znowu mogę podmienić wodę i ile, żeby "sztucznie" utrzymać jak najwyższą klarowność, proszę o jakieś rady...