Witam. Zastanawiam się nad kupnem filtra RO do akwarium. Problem polega na tym,że mój zbiornik jest dość mały - 45L. i tutaj pojawia sie pytanie czy opłaca się inwestować w filtr RO do takiego zbiornika ? Czytałem,że wydajność wody przepuszczonej przez filtr to około 20% wody "czystej" RO a 80% to woda bezużyteczna.Do tego wymiana wkładów co 6 miesięcy i membrany co jakiś 1-2 lata. Zakładając,że będę mieszał wodę RO z kranową 50/50 to potrzebuje takiej wody około 5L tygodniowo. Prosilbym o poradę,czy inwestować w taki filtr najprostszy akwarystyczny RO3 czy lepiej kupować w sklepie wodę demineralizowaną, płacąc dajmy 4,50zł za 5L. A może jakiś inny sposób alternatywny dla filtra RO ? Pozdrawiam

Przy takiej ilości wody odpuściłbym zakup = wystarczy demineralka z molocha

Zapytaj w okolicznym zoologu może sprzedają własną RO ( 30-50 gr/l w Wa-wie)

Peres pisze:wymiana wkładów co 6 miesięcy i membrany co jakiś 1-2 lata.

Tak zalecają producenci aby im towar nie zalegał w magazynie

Właściwie odpowiedział Ci krasnal. Dodam od siebie, że bawiłem się z RO kiedy woda w Krakowie lała się jak beton, teraz jest już inaczej. Jaką masz wodę w kranie? W jakim celu chcesz zmiękczać wodę? Jeśli już musisz to robić, albo chcesz i tyle to zakup ten filtr w wersji podstawowej (membrana + węglowy + mechaniczny ), takie zestawy kosztują od 100-200 zł (nie znam aktualnych cen, podaję przedział, ja kupowałem w zoologu za 200) bo z doświadczenia wiem, że kupowanie demineralizowanej to zabawa co tydzień. Trzeba o tym pamiętać, że nie wspomnę o tachaniu tego do domu (1l=1kg ) Przy takim zapotrzebowaniu jakie masz na wodę, będzie Ci służył dożywotnio ;) Żadne tam rok, czy dwa lata - wiek przynajmniej. ;)