Tytułem wstępu - chcę stworzyć trochę nietypowy aquascape w oparciu o piękne wapienie z jury krakowsko-częstochowskiej bez biotopu Malawi/Tanganika co skutkuje wymogiem zabezpieczenia skał przed erozją i rozpuszczaniem i wynikającymi z tego zmianami Ph i TWW wody.

... przyszedł mi do głowy taki pomysł gdyż przez przypadek znalazłem na sieci informację dotyczącą preparatów gruntujących stosowanych do budownictwa . Preparaty te służą do zabezpieczenia skał kredowych i innych wapiennych przeciwko wymywaniu i korozji pod wpływem deszczu.
Znalazłem dwa typy takich sybstancji:
Jedne działały hydrofobowo pokrywając powierzchnię nieprzepuszczalną dla wody warstwą. Były one oparte o żywice silikonowe i po zaschnięciu są podobno neutralne dla środowiska.
drugie działały wiążąc wierzchnią warstwę skały tworząc nieprzepuszczalną lub słaboprzepuszczalną dla wody powierzchnię.
obydwa typy mają atesty PZH i są rzekomo nietoksyczne po całkowitym zaschnięciu.

Chciałbym się dowiedzieć:
1. co sądzicie o takim pomyśle
2. czy ktoś już możę czegoś podobnego próbował
3. czy widziecie jakieś zagrożenia

z góry dziękuję za wszelkie merytoryczne i konstruktywne komentarze.

Ja osobiście bym nie zaryzykował. To moje własne zdanie i chociaż nie miałem kontaktu z tymi środkami, to do własnego akwarium bym tego nie wsadził.
Może moje obawy są bezpodstawne, ale widok ryby skubiącej glony z takiej skałki skutecznie mnie odstrasza :-P

Czekam również na opinie innych akwarystów.

Ps. Ten temat powinien być w dziale Ozdoby

Zdecydowanie odradzam. Certyfikat PZH mówi o krótkotrwałym kontakcie z wodą deszczową. Nie mówi nic o zanurzeniu na stałe w wodzie akwaryjnej... Gdzie stężenia wielu substancji rzędu 1 cząstki na milion są w 100% zabójcze.

No cóż bez ryzyka nie ma nowego stylu ;) chociaż muszę powiedzieć że to już jest wyjątkowa kombinacja i trudno będzie go nazwać "naturalnym" .

Polecony mi na innym formum bym zastosował żywicę epoksydową jednakże wiem iż w kontakcie z wodą staje się mleczna a nie przeźroczysta... i to jest problem...

Myślę iż muszę po prostu na próbę zalać taką zaimpregonowaną skałkę wodą destylowaną a następnie po jakiś 2 tygodniach zanieść próbkę wody do laboratorium i zobacymy co wyjdzie...

Ta procedura z laboratorium nic nie da - nie wykryją (bo z reguły nie mają do tego testów albo są one bardzo drogie) tysięcy związków, które takie żywice/impregnaty itp mogą do wody wydzielać... Cząstka po cząstce, martwa rybka po martwej rybce... Na 100% impregnat nie zmieni NO2 czy NO3...

myślałem o czyms bardziej zaawansowanym .. tj. chromatografie lub nawet spekrometrze.. tylko teraz musze wymyslic gdzie cos takiego maja i wykombinowac by zrobili mi ten test w ramach eksperymentu naukowego