Miałem raz przypadek ,że rano jak wstałem napowietrzacz sie zepsuł i zamiast dawać "bom belki" ogrzał mi tak wodę ze doszło do powyrzej 40C, odrazu go odłonczyłem i wymienilem 1/3 akwairum wody na zimna niestety ale parę ryb mi zdechło, czy w takich wypadkach można sie zachować lepiej niż ja, bo może zdarzyć mi sie kiedyś to samo :mrgreen: Proszę o podpowiedz

jakim cudem napowietrzacz grzał wodę? czy nadal leciały bąbelki, ale powietrze było gorące? Jesli bąbelki nie leciały, to nie ma zadnego przełożenia nagrzanego napowietrzacza na grzejącą się wodę.

Więc albo grzałka jest walnięta, albo filtr się grzeje, albo termometr się popsuł.

bombelki leciały, ale zerknąłem na termometr i wtedy zobaczyłem niewiedzaiłem co sie dzieje jescze rurka przewodząca powietrze do akwarium była cala osmolona na samym początku od napowietrzacza calutka czarna i wymienilemnapowietrzacz i wszystko grało:D

Taka jeszcze uwaga. W całej sytuacji popełniłeś jeden błąd. Nawet jeżeli mamy już wodę 40 st, nie wolno schładzac jej nagle. Podmienia się wodę wtedy tak, aby spadek temperatury nie był bardzo gwałtowny, powiedzmy 2-3 st. na godzinę. Nagłe wlanie 50% akwarium zimnej wody zabija ryby znacznie skuteczniej, niż powolny wzrost temperatury, nawet do tak wysokiej wartości. Poza tym, nie mozna łaczyc wtedy szoku termicznego z podmiana - czyli najlepiej podmienic np. 10-15% wody na zimną, wody z akwarium nie wylewać tylko schłodzić, znowu podmienić na wode z akwarium, schłodzic, podmienić itd., aż do powrotu temperatury do właściwej wartości (lub zbliżonej) - a bez wiekszej podmiany na wode świeżą.

Dzięki za rade, właśnie oto mi chodziło ;-)