Bizon kilka postów wyżej napisał pisze:2. Mam zamiar kupić zamiast 60 litrów 112 .

Teraz już chyba jasne .

Nie chciałem zakładać 2 tematu.

Bizon, sorki nie czytałem całego tematu....mój błąd
W takim razie zastosuj 4x24W

Ok ja się nie znam i dlatego zadaję to pytanie.

Niby przy nawożeniu CO2 ma być przynajmniej 0,5W na litr. Jednak jakaś górna granica chyba istnieje. Taka przy której jest za dużo światła i zaczynają rozwijać się glony. Czy przy prawie 1,2W/l w przypadku 4 świetlówek 24W (jeśli dobrze policzyłem) nie zostanie ona przekroczona?

Bizon pisze:Niby przy nawożeniu CO2 ma być przynajmniej 0,5W na litr. Jednak jakaś górna granica chyba istnieje. Taka przy której jest za dużo światła i zaczynają rozwijać się glony. Czy przy prawie 1,2W/l w przypadku 4 świetlówek 24W (jeśli dobrze policzyłem) nie zostanie ona przekroczona?

Zgadza się.
Przelicznik watty na litry to takie uogólnienie. Ja już dawno przestałem tak przeliczać.
Poczytaj tą stronkę, a dowiesz się wszystkiego, np. że ważniejsze są lumeny na litr, a nie watty.

Oczywiście, że istnieje górna granica - powyżej 0,7-0,8 W/l zaczyna sie problem z glonami - i tu dalszy wzrost oświetlenia zwykle nie ma już sensu ( mowa o akwa słodkim). 1,2W/l bedzie idealne do szybkiej hodowli glonów :-)
Lumeny na litr są oczywiscie znacznie ważniejsze od mocy, bo mówią nam o rzeczywistej ilości światła widzialnego docierającej do lustra wody. Jednak w zakresie mocy i potrzeb akwarystycznych przelicznik watów na litr jest w zupełnosci wystarczającym przybliżeniem.

P.S. Jednostka mocy w układzie Si i języku polskim jest Wat, a nie Watt.

Bizon pisze:Czy przy prawie 1,2W/l w przypadku 4 świetlówek 24W (jeśli dobrze policzyłem) nie zostanie ona przekroczona

A policz jeszcze raz..... mi wychodzi ok. 0,8W\L (licze w pamięci) Ale jak to ci nie pasuje no to zakładaj 3x24W ;-)

Masz rację (chyba... też przeliczyłem w pamięci). Na razie zostanę przy 2x18 i 1x20 (wychodzi równo 0,5W/l). Jak przyjdzie trochę więcej kasy to wymienię wszystkie na coś lepszego. Na razie przy takim litrażu zostanę przy wymaganym minimum .

[ Dodano: 2008-04-17, 09:09 ]
Ok jeszcze jedna rzecz. Sprzęt już jest. Tzn. Zbiornik, pokrywa, świetlówki, filtr, grzałka i woda w kranie zbadana.

Zbiornik: 112l
Pokrywa: 2x18W + 1x20W (Flora-Glo, którą dopiero przymontuję z pomocą doświadczonego kolegi. )
Filtr: Trochę na wyrost chyba, ale regulowany: UniFilter 1000 AquaEl'a.
Grzałka: 150W Tetra Tec. Z termoregulacją naturalnie.
CO2: Ten zestaw + Butla z CO2 1,5kg + timer.

Parametry kranówy:
pH - 7,2
GH - 15
DGH - chyba 10 (albo trochę więcej). Jeśli 10 to podobno przy pH 7,2 wszystko jest w normie, ale ten test powtórzę jeszcze (jak mi ręce odfarbują ).
NO2 i NO3 na razie leżą i czekają na swoją kolej .

Teraz kilka pytań.

1. Zakładając, że będę podmieniał ok 20l wody tygodniowo (lub co półtora tygodnia) Ile powinienem mieć w akwarium lignitu, żeby we w miarę sensownym tempie obniżał pH i GH wody? Docelowo chciałbym osiągnąć pH 6,5 i w miarę miękką wodę.
2. Co innego mogę dać do akwarium, co pomoże mi w polepszeniu parametrów wody? Jeśli to możliwe to chciałbym uniknąć chemii.
3. Ile powinno dojrzewać takie akwarium?

1. - nie wkładaj wogóle lignitu. Może barwić wodę (bardziej niż korzeń) i wcale nie obniży twardości;
2, -RO albo nic. Zostaw tak jak jest;
3, - min 3-4 tyg. Im większy zbiornik tym dłużej trzeba mu pozwolić dochodzić. Możesz próbować po 2-ch tyg, ale w mojej ocenie, to wróży kłopoty.

No dobra. A gdybym chciał obniżać pH jakąś chemią? (Na RO mnie nie stać już po prostu. I tak będę musiał spylić jeszcze przynajmniej 2 monety żeby kupić to wszystko co potrzebuję). Jakie preparaty do zmiękczania wody i obniżania pH proponujecie?

Żadnej chemii.....do obniżania pH proponuje szyszki olchy.....stosuje je od roku i jestem bardzo zadowolony.

Dzięki za radę, ale postanowiłem się trochę jeszcze wstrzymać (Poza tym chyba jednak jeszcze trochę oszczędzę i zafunduję sobie filtr RO). Ostatecznie mam już sprzęt więc akwarium mi nie ucieknie. Nie wiem czy nie będziemy wraz z moimi współlokatorami zmieniać mieszkania więc może być tak, że z wystartowaniem 112l będę musiał poczekać nawet do października, bo nie uśmiecha mi się transportowanie akwarium 112l najpierw 60km za miasto, a potem 60km z powrotem do nowego mieszkania. Czekałem kilka lat to poczekam jeszcze trochę.

A tymczasem chyba wybiorę się do szklarza z rozbitą 60 (która okazała się być jednak 54l zbiornikiem) i poproszę go, żeby ją naprawił. Jeśli pójdzie to w miarę sprawnie to postawię ją jeszcze w tym semestrze i prawdopodobnie dam do niej harem bojownika 1samiec/3samice (coś mi się ostatnio spodobały) i zobaczymy czy coś jeszcze. Przewoziłem już kiedyś 60l 160km z niewielką ilością ryb więc z tym też sobie chyba poradzę.

Swoją drogą. Macie jakieś rady odnośnie dłuższego transportu ryb?

No to w październiku możesz wylać wode z akwarium i do jakieś beczki ją wlać.A ryby do woreczków. ;-)

Wolałbym uniknąć wożenia się ze 112l. Dopiero co akwarium się rozrusza, zostaną wpuszczone drugie czy trzecie rybki a już będę musiał je zwijać i wywozić na 3 miesiące na wakacje za miasto. Potem po 3 miesiącach znowu to samo. Wolałbym im tego nie robić (zwłaszcza, że w 112 mam zamiar wrzucić sporo małych i dość delikatnych rybek...) jeśli mogę jakoś wytrzymać .

Tymczasem postawię pewnie te 54l z bojownikami. 4 rybki przetransportować tak ciężko nie będzie a i 50l wody zamiast ponad 100l jest łatwiej przewieźć .

przy transporcie 54l akwarium nie musisz przewozić 54l wody. Wystarczy, że połowa wody będzie "dojrzała", a połowa nowa, po dotarciu na miejsce. Zostaw filtr zalany, to i zniszczenia w florze bakteryjnej może nie będą aż tak znaczne. Ryby raczej powinny jechać w wodzie z akwarium, ale w workach. 60km to trochę ponad godzina - wytrzymają.

Powiedziałbym, że ponad dwie godziny (dodajmy wyjazd z miasta). Zastanawiam się czy nie lepiej będzie pojechać w trochę inną stronę, i wioskami okrążyć miasto. Co prawda trochę nadłożę wtedy drogi, ale przynajmniej rybki nie będą miały tych wszystkich "wstrząsów", które na pewno towarzyszyłyby im podczas drogi przez Wrocław. No, ale to plany na przyszłość. Na razie czeka mnie randka ze szklarzem. Po tym jak usłyszałem ile sobie woła, zastanawiam się czy nie wyjdzie mi lepiej kupić sobie nowy zbiornik. Przy okazji mógłbym zainwestować w filtr trochę lepszy od tego przylepionego do strzaskanej ścianki.