Chciałbym sie dowiedziec tak z ciekawosci co wy robicie z rybką która wam padnie(zdechnie albo jak tam sobie chcecie??) Jak pozbyc się małego trupka którego chodowalismy a on niestety ale padał??

:?:

pakuje w trumne własnej roboty i zakopuj każdą w oddzielnej na wsi u babci ... :lol:

a tak na poważnie to spuszczam w kibelku, bo co innego ... ;-)

zreszą mi ryby raczej nie padają, przynajmniej w ciągu ostatnich lat ani jedna nie padła ...

Ja też, nic innego się nie zrobi...

Hyh stacja lazienka,peron muszla:P

Ja tez niestety wedruje do kibelka i wysyłam rybke w ostatnią podróz. Tylko chciałem wiedziec jak inni to robią. Podobno u nas w koszalinie w oczyszczalni scieków mają akwarium i rybki pochodzą ze scieków. Komus sie jakas rybka znudziła albo cos żywą do kibelka i niby przezyła ten syf. W oczyszczalni ją wyławiają i wędruje do akwarium. Podobno mają jakies wypasione duze . Ale i akwarium zadbane. tylko cos mi sie w to wiezyc nie chce. A wy co o tym myslicie??

rybka takiego syfu i tej temperatury nie przezyje a jak nawet jest dobra temperatura to chemikalia ktore ida to ja zabija

Ja tradycyjnie pogrzeb marynarski za ogon i do kibelka ;-) A co do tych ryb w oczyszczalni to hmm...W takim syfie to ja bym nieprzerzył a co dopiero rybka :lol:

No ja terz spuszczam do kibelka ale pogrzeb moich pierwszych rybci yo co innego...
ja to je do słoika i poprosiłam rodziców żeby mnie zawieźli nad rzekę i tam je wlałam , wedłóg mnie taki pogrzeb im sie należał po tym co przeżyły ( 2 złote rybki w 6,5l. kuli )
ale miałam wtedy tylko 6 lat i tródno ode mnie wymagać żebym miała większe akwa bo rodzice z własnej woli by se akwarium nie założyli i wobec tego nic nie wiedzieli o wymaganiach rybek ( poza tym że rybki muszą być w wodzie , co tesz nie do końca jest prawdą bo są ryby które bez wody przeżyją nawet 1 rok albo dłużej... ).