Witam,

nie wiem, czy to objaw choroby, czy fanaberia rybki, czy coś jeszcze innego. Chodzi o to, że samiec mieczyka od wczoraj pływa nieustannie przy samej powierzchni (tak jakby górą łba sunął tuż pod powierzchnią wody) i niespecjalnie interesuje się pokarmem (TetraRubin). Poza tym zachowuje się zupełnie normalnie. Nie ma śladów ataków przez inne ryby, nie ma żadnych kropek, nie ma wzdętego ani zapadniętego brzucha. Ot, tylko tak dziwnie pływa i nie je. Czy to coś może oznaczać, czy po prostu taka uroda rybki?

a jakie ma odchody? może za mało napowietrzasz (ale wtedy to raczej wszystkie ryby by miały takie objawy)

Nie zaobserwowałem u niego odchodów w ogóle... przynajmniej w ostatnim czasie. Też przez chwilę myślałem, że to kwestia napowietrzania, ale on tak pływa mimo napowietrzania z filtra i wzburzania powierzchni strumieniem wody z tegoż. Poza tym inne ryby pływają po całym akwarium.

[ Dodano: 2008-07-11, 16:12 ]
Mieczyk zdechł. Żona znalazła go dziś martwego pod korzeniem. Podejrzewam, że mógł się zatruć zacierem z bimbrowni, który dwa czy trzy dni temu dostał się do akwarium. Na szczęście żadna inna rybka nie wykazuje oznak choroby, więc mam nadzieję, że to jednostkowy przypadek.

[ Dodano: 2008-07-12, 18:03 ]
No i teraz pojawił się problem z samicami mieczyka. Poniżej zdjęcie, które jako tako pokazuje o co mi chodzi.
Koniec płetwy ogonowej jest albo podgryziony, albo gnijący... ciężko powiedzieć. Natomiast u drugiej na płetwie ogonowej są jakieś białe kropeczki (ospa?). Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, na którym cokolwiek widać.

Zauważyłem też, że z miedzikiem coś się dzieje. Ma jakby "skasowany" pysk. Tzn. jakąś białą plamkę tuż nad pyszczkiem... zdjęcie też w załączniku.

Co to może być i jak leczyć?

Kurcze ciężko coś stwierdzić.
Może to być jakaś infekcja bakteryjna, może pasożyty.
Naprawdę nie mam innego pomysłu.
Dobrze natomiast by było oddzielić chorą samiczkę do kwarantanny.
Ja było widać na przykładzie samczyka, choroba może się przenosić. Szkoda było by reszty obsady.
Nie karmisz czasami mrożonkami? jeżeli tak to jakimi?

Jeśli chodzi miedzika, to na razie pilna obserwacja musi wystarczyć.

Raz podałem żywy pokarm... a właściwie żona wlała całą torebeczkę razem z wodą. To były takie żywe czerwone robaczki. Nie wiem, jak się to nazywało. Poza tym karmię tylko TetraRubin. Na kwarantannę nie mam warunków - ani zbiornika, ani brzęczyka. Nic Pozostaje chyba czekać, co się stanie.

Może być też tak, że wszystkie mieczyki są chore, bo zostały zakupione w tym samym sklepie. Mam nadzieję, że nie wybije mi to całej obsady

Drottnar pisze:Raz podałem żywy pokarm... a właściwie żona wlała całą torebeczkę razem z wodą. To były takie żywe czerwone robaczki.

Prawdopodobnie ochotka. Kiedy to było? Nigdy nie wolno wlewać tej wody.

Drottnar pisze:Może być też tak, że wszystkie mieczyki są chore, bo zostały zakupione w tym samym sklepie. Mam nadzieję, że nie wybije mi to całej obsady

Jak długo już je masz?

Ochotkę podaliśmy bodajże 30.06, 3.07 pojawiły się mieczyki, a 8.07 zatrułem wodę zacierem z bimbrowni. Daje to jakieś 5 podmian od podania ochotki i 4 podmiany od zatrucia wody. Dzisiaj była kolejna podmiana. Nie wiem, kiedy pojawiło się to coś na pysku miedzika. Inny miedzik pływa wychudzony w dolnych partiach zbiornika (pod korzeniem, między roślinami) i jest przeganiany przez silniejsze osobniki. Zauważyłem go po podmianie dopiero, dlatego wcześniej nie wspominałem.

Czyli to raczej nie ochotka.
Prawdopodobnie przywlekłeś "coś" z mieczykami.
Co do leczenia to naprawdę nie mam pomysłu. Nie wiem co może im dolegac, więc leczenie nieznane.

Mieczykowa zdechła. Przed wyrzuceniem zaobserwowałem, że miała dużo bardziej zniszczone płetwy i tuż za płetwą ogonową miała zaczerwienienie. Druga samica na razie się trzyma i nie widać u niej niepokojących objawów. Płetwy ma nienaruszone poza tymi malutkimi kropeczkami na ogonowej.

No i jeszcze kwestia tego wychudzonego miedzika - czy to może być oznaka choroby, czy może ostatnia rybka w stadzie?

[ Dodano: 2008-08-05, 10:36 ]
No i znowu kłopot. Jakiś tydzień, czy dwa temu kupiłem dwa wariatusy do towarzystwa dla byłej samiczki, a obecnie samca...
Wczoraj zaobserwowałem, że obydwa pływają podobnie, jak niegdyś mieczyki, tj. przy samej powierzchni wody. Dzisiaj rano już jeden z nich nie żył i leżał na dnie. Nie było na nim widać żadnych oznak choroby. Żadnych plamek, martwic, zaczerwienień. Nic. Innych gatunków nic nie rusza (ewentualnie rybek, które w akwa są od dłuższego czasu).
Zastanawiam się, czy to mogą być jakieś pasożyty. Obserwuję odchody rybek i czasem niektóre są lekko przewężone. Nie wiem, czy to norma, czy nie...

[ Dodano: 2008-08-05, 17:55 ]
Dzisiaj zauważyłem niepokojący objaw u najstarszego mieczyka (tego, co był samiczką). Mianowicie buja się nieco na boki i jakby broni, żeby nie stanąć do pionu...

To z mieczykiem to może być chory pęcherz pławny.

A co może być tego przyczyną?

Może dlatego, że się przejadła albo miała za mało zrożnicowaną dietę.

Drottnar, możesz podać ph i kh wody?

Drottnar pisze:Dzisiaj zauważyłem niepokojący objaw u najstarszego mieczyka (tego, co był samiczką). Mianowicie buja się nieco na boki i jakby broni, żeby nie stanąć do pionu...

Podobne objawy obserwuje u siebie jak podam za dużo co2. Ph spada wtedy do bardzo niskiego poziomu i niektóre rybki tak właśnie się zachowują.
Chociaż jeszcze nigdy żadna nie zdechła z tego powodu.

Ps: Wariatusów podobno nie wolno trzymać z mieczykami. Kiedyś gdzieś czytałem na ten temat. Jak znajdę to napiszę. ;)

http://e-akwarystyka.pl/topics21/8726.htm tutaj masz z ilustracjami i sposobami leczenia poradnik Sery do ściągnięcia

ph jest ok 7,5, a KH <14 i tak się utrzymuje stale.

Po zmianie filtra skoczyły mi azotany i wg testu, który zrobiłem dziś rano mam NO3 ok 10, a NO2 ok 0,5.
CO2 mam z bimbrowni, więc raczej nie grozi przesycenie ;) Napowietrzanie mam przez wzburzanie powierzchni wody przez deszczownię (ustawiona tuż pod powierzchnią otworkami do góry).

Jeśli chodzi o wariatusy, to w zaufanym sklepie uzyskałem informację, że można je spokojnie ze sobą hodować, a nawet czasem się krzyżują.

oleq, dzięki za link, zaraz sobie poczytam.