Wypławki tak samo biorą się z brudu jak i muchy z zepsutego mięsa. Zupełnie same!

Jeżeli nie masz jakichś kosmicznie drogich krewetek, to tak sobie myślę co Ci te wypławki przeszkadzają, no ale...

W moim przypadku wypławki na przyzwoitym poziomie utrzymuję za pomocą ryb piękniczkowatych... Zwykła jedna molinezja potrafi zmasakrować całą populacje wypławków a przynajmniej mocno ją ograniczyć, o ile nie będzie nadmiernie karmiona.

Jeżeli idzie o chemię, to moczyłem mchy z glonami i wypławkami po 2 godziny w kwasie cytrynowym i jakoś niespecjalnie im to przeszkadzało...

Mechanicznie... duuużo czasu i cierpliwość, a i tak 90% populacji siedzi w dnie i pod kamieniami...

Kawałek wołowinki na nitce tez potrafi zdziałać cuda...

Nawet jak wszystko wywalisz, wygotujesz i wysterylizujesz - zawsze jakieś wypławki z nowymi roślinami lub zywym pokarmem możesz trafić.

polobis pisze:Kawałek wołowinki na nitce tez potrafi zdziałać cuda...

Hmm ciekawe Możesz rozwinąć swą myśl ? ;)

Wołowina lub wątróbka zawinięta w jakąś gazę... tam wchodzą wypławki i siedzą przy żarciu. Po około godzinie, dwóch wyciągamy za nitkę mięsko z wypławkami :-)

Dzięki na pewno spróbuje