Linf pisze:(...)skłaniał bym się nad trochę większą winą sprzedającego ponieważ powinien mieć wiedzę o towarze jaki sprzedaje.
A ja się nie zgodzę. Sprzedawca nie musi nic wiedzieć poza ceną - on tylko SPRZEDAJE. Czy sprzedawca marchewki na targu musi wiedzieć jak gotuje się zupę? Jeżeli mam klienta który chce kupić towar (dowolny) i robi przy tym diametralną bzdurę (np. przyczepa od TIR-a + maluch do jej ciągnięcia) to jego sprawa - i jego pieniądze. On decyduje. Jak jest uparty - to on straci - ale i on wybierze. Sprzedawca może tylko doradzać... ale nie może odmówić - bo to nie jego decyzja. A ile razy o zakupie decyduje (sami to przemyślcie i przyznajcie się przed sobą) np. żona czy dziecko, płaczące że ono koniecznie chce TĘ RYBĘ? I nie przyjmujące żadnych rozsądnych i logicznych argumentów... Nawiążę tu do wielu wątków, gdy początkujący MUSZĄ mieć w akwarium tzw. glonojada, bo.... rodzice każą mieć rybę "zjadająca glony". I na nic perswazje, na nic sensowne dowody. Jak KAZALI - to MUSI być. Potem słyszymy, że Tacie czy Mamie doradził tak sprzedawca - może i źle, ale kto się na to zgodził, nie posiadając ŻADNYCH podstaw? Kto zapłacił? Tak jak napisała Klara "sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą". Ciekawe ile razy, kiedy słyszymy "sprzedawca mi źle doradził" tak naprawdę radził on dobrze, ale go nie posłuchaliśmy? Mam wrażenie, że to taki "akwarystyczny" zwyczaj. Zawsze, kiedy początkujący robią coś źle, słyszymy potem opowieści o niedouczonych sprzedawcach. Tymczasem, wśród bardziej doświadczonych przeważają opinie o... sprzedawcach potrafiących dobrze doradzić i pomóc. Gdzie jest wobec tego problem? Wydaje mi się, że po prostu osoby początkujące nie chcą przyznać się do swoich własnych błędów - a ponieważ "środowisko" naciska (np. pisząc "kto Ci tak dobrał ryby?"), najprostszym tłumaczeniem jest zrzucić, tak jak "wszyscy", winę na sklep.
Osobiście zawsze wychodziłem z założenia - ja i tylko ja odpowiadam za to co kupuję - widzę towar, wiem co chcę dostać, wiem ile mam na to pieniędzy - i ostatecznie, to JA w końcu mówię "Proszę zapakować". Jeżeli popełniam tu jakiś błąd - to to MÓJ błąd, bo nawet jeżeli niedouczony sprzedawca mi źle doradził, to co broniło mi się przed zakupem dokształcić? Przeczytać coś w necie albo zapytać kogoś kto się na tym zna? Zwykle... nic nie broniło, tylko... się nie chciało. A potem najprościej powiedzieć "sprzedawca mi tak doradził..." Bo to wtedy nie moja wina.
[ Dodano: 2010-08-12, 13:52 ]
Linf pisze:(...)Sam słyszałem jak pan chciał wpakować do zbiornika 54L profil 5 paletek początkującemu bo kupującemu się podobały te ryby a nie miał miejsca na duży zbiornik(...)
"Sam słyszałem","kupującemu podobały się te ryby", "nie miał miejsca na duży zbiornik". ZAPAKOWAĆ -PŁACĘ. Nie sprzedawca komuś coś tu wciskał - skoro "się podobały", a nie mając miejsca akwarium miało być małe, to nie sprzedawca zdecydował o zakupie - a ON SAM. Z perspektywy każdego handlowca facet dobrze spełnił swój obowiązek - sprzedał Klientowi to co Klient CHCIAŁ dostać. Miał mu odmówić? A może na niego nakrzyczeć, że chce znęcać się nad rybami?