po wielu namowach i długim zbieraniu kasy wreszcie zainstalowałem w zbiorniku zestaw CO2 z butlą wysokociśnieniową. Podaję mniej więcej 2 bąble na sekundę, a parametry wody są następujące:
pH 6,8 - 7,2
KH 6
GH >14
NO2 0
NO3 25
CO2 podawane przez kostkę lipową, docelowo mixer (w trakcie powstawania).
Nawożenie to Tetra PlantaMin raz w tygodniu.
Oświetlenie 3x18W (2x6500 + 1x5000) przez 10h/dzień.
Generalnie odkąd podaję CO2 spadło nieco KH. Z drugiej strony może to być kwestia innych parametrów wody w nowej lokalizacji. Ciężko wyczuć.
Jednak do rzeczy. Instalując CO2 z butli spodziewałem się rewolucyjnej zmiany, że rośliny będą rosły jak szalone, no i że będą pięknie bąblowały. A tu zonk. Moczarka, owszem, rośnie, ale ona rośnie we wszystkich warunkach. Rogatek i hygrophila podobnie. Naromiast np. lotos ma bardzo dużo liści pożółkłych. Na trawie - nie wiem, co to za roślina, ale ma poskręcane, długie i wąskie liście - pojawiły się dziury.
No i ja już nie wiem, co jest nie tak - miał być szampan (marthinez - obiecałeś :p), a są problemy

Czy to kwestia przeprowadzki i związanego z nią restartu? Czy może coś innego nie gra? Jak pomóc tym roślinom?