jakiś czas temu pisałem, że zdechły mi rybki w akwarium, powodem tej śmierci były prawdopodobnie kamienie które pomimo wygotowania wsadziłem do akwa (przypomne że były to kamienie z łona natury).
Po tym zajściu wyczyściłem akwarium, żwir wygotowałem a co możliwe to sparzyłem wrzątkiem. Bardzo zależało mi na "większych" kamieniach w akwarium więc kupiłem w sklepie zoologicznym taki większy żwir, na opakowaniu pisało że nalezy go tylko przepłukać wodą, tak też zrobiłem. Dostałem Od sąsiadki parke black molly. Dziś rano sie budze a one obydwie pływają grzbietem do góry

Jednak nadal nie wiem dlaczego moje ryby wciąz zdychają :/ Nie wiem czy znów trafiłem na jakies trefne kamienie czy co, podejżewam jeszcze zameczek i końcówke do napowietrzacza która daje kurtynę z bąbelków, gdyż strasznie ona śmierdzi jakąs gumą czy jakimś takim klejem nie wiem jak sklasyfikować ten zapach. Nic innego nie podejżewam bo prócz kamieni zameczku i końcówki do napowietrzacza nic nowego do akwa nie wsadzałem .
Prosze pomóżcie mi dojśc do tego co mogło zaszkodzić moim rybką bo nie mam ani czasu ani ochoty co 5 min wszystkiego myć gotować wyparzać

Z góry dzięki i pochwałka gdy ktoś pomoże mi rozwiązac tą zagadke
Pozdrawiam