
Akwarium:
96x39x55 (wysokość) (około 200 litrów)
Sprzęt:
Filtr zewnętrzny Eheim 2226. Grzałka AQUAEL 200W (myślę o zakupie tej grzałki wykonanej w całości z czarnego tworzywa)
Oświetlenie to 3x30W, w tym jedna oceaniczna dla podkreślenia barw u ryb. Jeśli się nie sprawdzi, to zamienię ją na jakąś inną.
W razie potrzeby dwa filtry wewnętrzne aqua-szut.
Podłoże:
Żwirek wypalany w ceramice, nawet nie wiem jak to poprawnie nazwać. Wsypałem 30 kg i jest go jednak trochę zbyt mało. Żadnych substratów lub nawozów, tabletek i tym podobnych.
Rośliny:
Nurzaniec śrubowy (Vallisneria spirali)
Cryptocoryne aponogetifolia
Pistia stratiotes
Planuję jeszcze dołożyć
Hydrocotyle leucocephala (Hydrokotyle nerkolistne)
Microsorum pteropus
Zwierzęta:
W pierwszej kolejności
2 x skalar
3 x zbrojnik niebieski
1 x kiryśnik czarnoplamy
sporo ampularii
W przyszłości dojdą:
6 x gupiki
6 x platki
6 x ciernioczek kuhla
Akwarium wystartowało 8 sierpnia 2009. Tylna szyba jest z zewnątrz oklejona czarną folią samoprzylepną. Zbiornik jest prowadzony jako testowy dla korzeni. W akwarium znajduje się korzeń brzozy. Korzeń wyrwany z ziemi, przeleżał ponad rok na dworze, a następnie ponad rok w piwnicy. Jest suchy i pływa w wodzie. Korzeń nie jest okorowany ani płukany. Tak jak go znalazłem, tak wylądował w zbiorniku (oczywiście po przycięciu)
Po zalaniu zbiornika pojawiło się zmętnienie i wylazły pierwotniaki. Od samego startu pracował filtr wewnętrzny z watą i gąbką, jako mechanika. To było jednak zbyt słabe. Po dwóch dniach ruszył kubełek (niemiałem czym otworów wywiercić w szafce na węże) Po 24 godzinach pracy na maxa i przy użyciu deszczowni, woda się wyklarowała.
Pierwsi lokatorzy, jacy zawitali w zbiorniku, to ślimaki. Niestety będę musiał trochę ograniczyć ich ilość, mają przemianę materii na poziomie pielęgnicy pawiookiej.
Teraz najbardziej interesuję się stanem wody. Już pojawiła się pleśń na korzeniach, do akcji rzuciłem wszystkie ślimaki. Mam świadomość, że może nadejść kataklizm pleśni i mleka w akwarium. Poprzednio wsadziłem do akwarium świeże drewno, jeszcze mokre. Po kilku dniach miałem bialutko w zbiorniku. Po 3 tygodniach musiałem robić restart. Korzeń ponownie przeszedł operację czyszczenia wszystkiego, co miękkie, a następnie ostre solenie. Po kilku dniach znowu zaczęło się robić biało i pojawiły się wielkie ilości pleśni na drewnie. Zastosowałem sól akwarystyczną (w zbiorniku niebyło żadnych zwierząt!) a pleśń usuwałem mechanicznie. Pracowały dwa filtry wewnętrzne, jeden z ceramiką, drugi jako mechanika. Zmętnienie ustąpiło i nigdy już nie powróciło. Na początku miałem sporo roślin szybko rosnących, więc glonów nie miałem. Teraz roślin jest dość mało i trochę się obawiam inwazji glonów. Jeśli się pojawią, to załatwię wiadro moczarki.
Czekam na rozwój nurzańca, ale myślę, że to trochę potrwa. Prawdopodobnie stracą sporo liści, póki się porządnie nie ukorzenią.
Cryptokoryny miałem takie ilości, że do dna praktycznie nie dochodziło światło. Zostawiłem tylko malutkie sadzonki i będę teraz bardzo pilnował usuwania większych liści. Cryptocoryne aponogetifolia to istny zabójca innych roślin. Jeśli pozwolimy na niekontrolowany rozrost, to inne rośliny zaczną padać. To rośliny do wielkich zbiorników i 200 litrów to za mało. U mnie będą często przycinane, a jak zauważę, że ich system korzeniowy zaczyna zagrażać nurzańcom, to wylecą z akwarium.
Z ewentualnych problemów, jakie wynikną w przyszłości, jeden widzę już teraz. Mój odmulacz się nie sprawdzi. W tej plątaninie korzeni będę potrzebował czegoś wąskiego i w miarę sztywnego. Jeśli macie coś godnego polecenia to piszcie na PW.
Z biegiem czasu będę aktualizował temat.
Szczególne dziękuję za pomoc Grzegorzowi (Croc)
A to pierwsza fotka, tak dla lekkiego zaspokojenia ciekawości
