Aidi, rozmnożenie bojowników to żaden, najmniejszy nawet problem. Ale tak jak pisze Marthinez, to po prostu nieopłacalne. Były by straszliwie drogie, i trudno osiągalne.
Co do śmiertelności - zapewniam Cie, nawet w sklepach jest znikoma. Rozumiem Twój zapał do ochrony przyrody i ekologii, ale ta ryba naprawdę czuje się w tak małych ilościach wody doskonale - powiedziałbym że nawet lepiej, niż przez 3/4 roku w warunkach naturalnych. Bo w naturze ona żyje... w błocie. I cała pora sucha to dla nich nie kałuże, nie oczka wodne, a np. 0,1 l wody. I tak przez pół roku. Stad tez narząd labiryntowy i możliwość oddychania powietrzem atmosferycznym - to po prostu ewolucyjne przystosowanie do warunków.
Co do warunków hodowli - ależ w prosty sposób możesz temu zapobiec. Kupuj ryby, szczególnie te mniej popularne bezpośrednio od hodowców. Zapłacisz za nie 20x więcej, niż w sklepie, ale uchronisz je przed "straszliwym" traktowaniem przez sprzedawców.
P.S. Mam do sprzedania 4 sztuki pielęgnicy papuziej, po jakieś 250 zł każda ( ponad 20 cm średnicy). Zdrowe, wypasione, śliczne. Reflektujesz? Bo mi ciężko kupca znaleźć, a powoli w moim akwarium się już nie mieszczą. Można by je uratować...w sklepie sztuka kosztuje jakieś 15-20 zł, co prawda mniejsza, ale też urośnie, o ile nie znęcano się nad nią w dzieciństwie
P.S. 2 . Przepraszam wszystkich za ironię, ale tak działają na mnie pseudoekolodzy, nie mający pojęcia o tym co mówią, ale za to bardzo głośno krzyczący. I mają też łańcuchy, żeby się do drzewa przykuć. W Polsce nie mamy dróg, za to uratowano jakże cenne - kaczkę, dwa ślimaki i nikomu bliżej nieznane 5 osobników chrząszcza.